Od czasów starożytnych diamenty były porządane ze względu na swoją rzadkość oraz piękno. Pieniądz, który zachowywał swą wartość tak długo jak kraj, który go emitował był uważany za wypłacalny, w przeciwieństwie do niego – diamenty zachowywały płynność na całym świecie. Inwestorzy, kolekcjonerzy – niezależnie od wartości swojego portfela – postrzegają diamenty (szczególnie te kolorowe) jako praktyczny sposób na łatwe przekazanie swojego majątku. To także doskonały sposób na zachowanie jago wartości.
Pusty pieniądz jest już prawie wszędzie …
Nie jest żadną tajemnicą, iż największe gospodarki światowe drukują coraz więcej pieniądza, tworząc nowy dług. Gdy pieniądz fiducjarny traci siłę nabywczą na wskutek inflacji, diamenty stają się solidnym zabezpieczeniem portfela, szczególnie te w fantazyjnych barwach. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat obserwowaliśmy stały, przyśpieszający wzrost cen diamentów kolorowych. Jak sprawa wygląda z tradycyjnymi walutami chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba. Inflacja, a do tego „zagrywki” rządzących to tylko dwa z czynników które uzmysławiają nam, że wartość pieniądza dzisiaj nie jest z niczym skorelowana… Kiedy waluta się dekapitalizuje najprostszym sposobem jest jej wymiana.
Obcinanie „zer” na banknotach niczemu nie służy, bo denominacja to piękny sposób na „przymydlenie” oczu społeczeństwa. Wszyscy oddychają z ulgą, bo coś co kosztowało kilka milionów teraz nagle kosztuje tylko kilka jednostek lokalnej waluty. Teoretycznie pieniądz jest nadal bezpieczny…
Wypieranie papierowego pieniądza z obiegu to zupełnie inna kwestia problemu. Pod przykrywką szczytnych celów, normalizacji rynku czy wmawiania wszystkim wygody z korzystania z pieniędzy – wymusza się obieg elektroniczny. System, który w każdej chwili można zatrzymać…
Bank Recovery and Resolution Directive (BRRD) czy Bail-In oraz dziesiątki innych przepisów chronią banki kosztem pieniądza Klientów. Każdy właściwie kraj przyjął w/w dyrektywy lub podobnie działające rozwiązania, które w momencie problemów pozwolą Twoimi pieniędzmi uratować bank. To trochę tak, jakby zalegalizować bezprawie i pozwolić tylko wybranym działać niezgodnie z obowiązującymi normami…
Jakaś alternatywa?
Zanim pieniądz został wynaleziony, ludzie rozliczali handel na zasadzie wymiany towarowej. Oczywiście pieniądz był wygodniejszy, ale czy nadal jest? Czy nadal jest bezpieczny dla wszystkich i w każdej sytuacji?
Metale szlachetne, diamenty, sztuka to przykłady towarów, które przez lata stały się dobrem inwestycyjnym. W każdym z tych przypadków trzeba jednak wybrać odpowiednio, aby osiągnąć zamierzony cel. Na temat metali nie będę się wypowiadał, bo uważam je za wysoce spekulacyjne i w mojej ocenie już dawno straciły wiele ze swej szlachetności. Od wielu lat obserwuję zabawę w napędzanie ceny i realizację zysków z obrotu złotem, realizowaną dużymi graczami kosztem zwykłych śmiertelników oczywiście….
Sztuka? Oczywiście! Ale dobrze jeśli jest to sztuka przez duże „S”. Rynek sztuki rozwinął się w ostatnich latach bardzo mocno. W Polsce mamy wielu doświadczonych operatorów którzy są w stanie zapewnić dzieło „prawie” każdego mistrza. Zdobycie dzieła Picassa, płótna czy rzeźby znanego autora nie stanowi dziś problemu. Oczywiście cena jest adekwatna do założeń i wymagań, ale w mojej ocenie to lepszy kierunek niż złoto…
Sam osobiście rekomenduję diamenty. Może jest mi łatwiej, bo całe lata siedzę w branży i dostrzegam te rzeczy, które w diamentach są bardzo ważne, a które pozwalają zarobić. Przykładem są diamenty kolorowe…
Kolorowe diamenty – droga do pieniędzy …
W najbliższych latach czeka nas na rynku diamentów ograniczenie podaży. Lwia część kolorowych kamieni pochodzi tylko z kilku wyrobisk. A te są na wyczerpaniu! Kopalnie znane z kolorowych klejnotów zaczynają się zamykać, jak chociażby sławne Argyle. Kopalnia w Australii, która odpowiada za 90% światowej produkcji różowych diamentów zakończy swój żywot końcem tego roku. W ciągu kilku najbliższych lat zamknięta zostanie także kopalnia Cullinan (Premier) słynąca m.in. z najpiękniejszych błękitnych kamieni. Na rynek już trafia coraz mniej diamentów różowych, niebieskich, dobrze wysyconych zielonych. Czerwona barwa jest w diamentach tak niepospolita, że na światowym rynku realnie można dziś spotkać raptem kilka kamieni. Fiolet i czysta purpura, ale także i oranż (celowo nie użyłem słowa pomarańcz) są naprawdę rzadkie i trudne do osiągnięcia…
Ktoś powie – „otworzą nowe”, odpowiem – „Powodzenia!”
Pod kątem diamentów skorupa ziemska jest naprawdę nieźle przebadana i szanse na otwarcie nowej kopalni, która zaspokoi popyt jest równa zeru. Pomimo zbadania i diamentów i ich wyrobisk pod każdym kątem, nasza wiedza na ich temat jest nadal nie wielka. Wiemy, że pojawiły się kilka miliardów lat temu w wyniku procesów formowania skorupy ziemskiej. Podejrzewamy, że znajdują się na głębokości 200 do nawet 600 km pod powierzchnią ziemi. Nie ma technologii, która pozwalałaby to sprawdzić. Jesteśmy w stanie wryć się w płaszcz naszej planety raptem na głębokość 12km…
Wiemy też doskonale, że są piękne, ale przede wszystkim, że ich ilość jest naturalnie ograniczona. Kiedy za kilkadziesiąt lat zamknie się ostatnia kopalnia diamentów na ziemi, będziemy zmuszeni używać diamentów z „odzysku”. Brylant w pierścionku już nie będzie „świeżakiem” wprost od szlifierza, a raczej kamieniem mającym co najmniej kilkadziesiąt lat i pochodzącym z „odkupu”… Zanim jednak człowiek znajdzie ostatni bezbarwny diament ich ceny będą już na tyle wysokie, iż będą produktem prawdopodobnie o najwyższej wartości na ziemi. Zanim to jednak nastąpi od lat nie będzie na rynku diamentów kolorowych. Te skończą się nie za lat 50 czy 60, ale o wiele szybciej…
Prawo podaży i popytu …
To, że zmniejszenie podaży jakiegokolwiek produktu przekłada się na wzrost jego ceny – chyba dla nikogo tajemnicą nie jest. Im bardziej brakuje jakiegoś produktu, tym bardziej jest on poszukiwany i tym szybciej wzrasta jego cena. Nie rozumiem dlaczego w przypadku diamentów miało by być inaczej? Argyle jeszcze pracuje, a ceny różowych diamentów już rosną. Może warto uświadomić sobie jakie to są ilości? Rio Tinto – właściciel Argyle w styczniu poinformował, iż do końca eksploatacji kopalni – spółka zakłada, że „znajdzie” jeszcze z 150-200 różowych kamieni… A to stanowi 90% ich światowego wydobycia! Nie inaczej wygląda sytuacja w segmencie diamentów niebieskich. Piękny kamień o wyrazistej barwie jest pięciokrotnie trudniej zdobyć niż 10 lat temu.. Nawet żółte, najczęściej spotykane z kolorowych diamentów – rosną na wartości. Wiadomo, że nie kamienie o wszystkich stopniach wysycenia barwy, ale wzrost cen widać gołym okiem w segmencie Fancy-> Fancy Vivid Yellow.
W nadchodzących latach trzeba się liczyć z wzrostem cen diamentów. Pewnie te w najpiękniejszych kolorach dadzą większy profit. Rynek diamentowy działa już inaczej, niż jeszcze kilka lat temu. Sytuacja wywołana ogólnym bezruchem, jaką zafundowała nam pandemia COVID-19, nie wpłynęła znacząco na ceny. Na pewno zwiększyło się zainteresowanie kolorowymi diamentami wśród Klientów, którzy poszukują alternatywy dla niepewnego „papierowego” pieniądza…
Co tak naprawdę przyniesie przyszłość? Przekonamy się już niedługo, ale w mojej opinii klaruje się ona pełna blasku, w przyjemnych dla oka barwach…